poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 2

Kiedy nadszedł piątek, długo wyczekiwany przeze mnie piątek, otrzymałam interesującą propozycję od mojej przyjaciółki - Shay. Mianowicie zaproponowała mi pójście na imprezę do jakiegoś gościa z jej szkoły, którego w sumie ona sama nie znała. No ale nie wnikając w to po prostu zgodziłam się bo impreza to jedyna opcja,która widziała mi sie po męczącym tygodniu i codziennym użeraniu się z Jasmine, która myślała,że nadal się jej boję. Wracając do tematu wieczornego wyjścia, ubrałam się w czarne skórzane legginsy, czarne body z rękawem 3/4, czarną skórzaną kurtkę i czarne lity. Zrobiłam nieco mocniejszy makijaż i podkręciłam moje ciemnobrązowe włosy na lokówce w efekcie czego uzyskałam lekkie fale. Shay podjechała pod mój dom równo o godzinie 20.30. Kiedy podjechałyśmy pod dom organizatora imprezy zauważyłam dużo samochodów i jeszcze więcej nastolatków opierających się o nie. W niektórych przypadkach wyglądało to tak jakby pary chciały uprawiać ze sobą seks mając kompletnie gdzieś, że są na dworze a wokół nich jest masa ludzi. Ale nie wnikajmy. Wysiadłyśmy z auta i udałyśmy się do wnętra domu. Od razu po postawieniu pierwszego kroku w domu w moje nozdrza uderzyła intensywna woń dymu papierosowego, marihuany i potu tańczących nastolatków. Pyysznie- pomyślałam i wykrzywiłam twarz w grymasie. Przez myśl przeszło mi nawet wyjście stamtąd ale z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki.
-Tak się bawią ludzie z mojej szkoły- zaśmiała się- chodźmy po coś do picia- krzyknęła do mojego ucha.Podeszłyśmy do stołu z trunkami a już po chwili Shay szalała na parkiecie. Ja niestety żeby "uderzyć" na parkiet muszę wypić trochę więcej. Gdy tak siedziałam i obserwowałam ludzi poczułam czyjeś dłonie na mojej talii.Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam przystojnego chłopaka. Nie, czekajcie to był chodzący Bóg.
-Co taka piękna dziewczyna jak ty robi sama na tej imprezie?- Chryste, już głupszego tekstu to ja chyba nie słyszałam.
-A skąd wiesz, że jestem tu sama? Może przyszłam tutaj z chłopakiem, który za moment przyjdzie tu i obije Ci morde za to,że położyłeś na mnie ręce?
-Tak się składa, że jesteś tu sama i nie ma z Tobą żądnego chłopaka bo obserwuję Cię odkąd tylko tu weszłaś, zresztą jak większość chłopaków w tym domu- warknął- jesteś tu z prawdopodobnie przyjaciółką, która w tym momencie zajęta jest badaniem jamy ustnej mojego kumpla- wskazał palcem na całującą się parę- więc ponawiam pytanie, co robisz na tej imprezie?
-Pranie robie- powiedziałam sarkastycznie. No proszę Was. Koleś widzi,że siedzę na krześle i pije piwo a głupio sie pyta.
-Nie tym tonem- warknął.Oho książę się znalazł.
-Jesteś ostatnią osobą, która będzie udzielać mi wskazówek dotyczących tego jak mam sie odzywać- wypiłam piwo do końca- więc już możesz sobie darować- zeszłam z krzesła i udałam się na parkiet zostawiając za sobą zdenerwowanego nieznajomego, który mimo wszystko nadal wyglądał jak Bóg seksu.

niedziela, 28 grudnia 2014

Rozdział 1

*2 września 2012*
Weszłam do nowej szkoły, normalnym, spokojnym krokiem. Nie chciałam rzucać się w oczy już pierwszego dnia.Pierwsze lekcje mijały całkiem dobrze.Nauczyciele wydawali się być wymagający ale dość w porządku. Ucieszona szłam w stronę stołówki gdy nagle na kogoś wpadłam.
-Uważaj jak chodzisz łamago-usłyszałam piskliwy głos.Podniosłam głowę znad telefonu i ujrzałam brunetkę, nieco wyższą ode mnie ale pewnie był to efekt jej kilkunastocentymetrowych szpilek.
-Przepraszam zagapiłam się w telefon- starałam się brzmieć miło, ponieważ nasze zderzenie to była rzeczywiście moja wina.
-Gówniarze myślą,że jeśli weszli do liceum to już im wszystko wolno-zaśmiała się razem z dziewczyną,która stała obok niej.
-Przeprosiłam Cię przecież, nie musisz być taka wścibska-warknęłam.
-Słucham?-zmarszczyła brwi i patrzyła na mnie jakby nie wierzyła w to co słyszy.
-No co głucha jesteś?Przeprosiłam bo wiem,że to była moja wina a ty zamiast po prostu powiedzieć,że nie ma problemu robisz z tego nie wiadomo co.
-Mylisz się, jest problem. Nie powinnaś tak bezmyślnie kłapać tą śliczną buźką- powiedziała a w jej głosie wyraźnie słychać było zdenerwowanie- nie wiesz jeszcze z kim zadarłaś- odeszła trącając mnie ramieniem. I tak właśnie zaczął się mój koszmar nazywany potocznie liceum.


*2 września 2014*
Stoję przed szkołą. Za moment mam wejść do budynku i rozpocząć oficjalnie ostatni rok nauki w liceum. Mam za sobą 2 miesięczne wakacje podczas których zmieniłam się nie do poznania. Nie ma już Madison, która daje sobą pomiatać, zamiast niej jest Madison, która jeśli ją zdenerwujesz połamie Ci nos. Mój ubiór również bardzo się zmienił. Wchodzę do szkoły pewnym krokiem i widzę jak ludzie spoglądają na mnie zszokowani. Idę do swojej szafki, z której zabieram książki na pierwszą lekcję a następnie udaję się do sali, w której mam historię. Po drodze spotykam 'wielką gwiazdę naszej szkoły" czytaj największą sukę jaką nosi ta ziemia- Jasmine.
-Proszę, proszę, proszę-zaczyna i staje przede mną ze swoją przyjaciółką, która okazało się, że iloraz inteligencji ma mniejszy niż mój pies- myślisz,że jak ubierzesz się bardziej "mrocznie"-zrobiła cudzysłów w powietrzu- to nagle wszyscy zaczną się Ciebie bać?
-Nie, myślę, że jeśli zaraz się nie przesuniesz to zagwarantuje Ci dość bliskie spotkanie z moją pięścią-warknęłam.
-Coś ty powiedziała?
-A co ogłuchłaś przez wakacje czy po prostu jesteś już taka tępa,że Twój mózg nie przetwarza takiej ilości informacji w tak krótkim czasie?
-Nie pozwalaj sobie dziwko- wskazała na mnie palcem wskazującym
-Po pierwsze nie mów do mnie w ten sposób bo jedyną dziwką w tym towarzystwie jesteś Ty a zaraz za Tobą w rankingu jest Twoją przyjaciółka-zmierzyłam je wzrokiem- a ten paluszek wiesz gdzie możesz sobie wsadzić- ominęłam ją i ruszyłam na lekcje.
Po wyjściu ze szkoły udałam się do kawiarni po kawę, która w ostatnim czasie stała się moim uzależnieniem.Gdy czekałam na moje zamówienie do kawiarni weszła trójka chłopaków. Wybaczcie, trójka zabójczo przystojnych chłopaków. Nie wyglądali na takich, z którymi można byłoby zadzierać więc mimo mojej stanowczej postawy postanowiłam nie patrzeć w ich kierunku.Kiedy otrzymałam swoje zamówienie zerknęłam jeszcze w stronę przystojniaków siedzących przy stoliku i nawiązałam z jednym kontakt wzrokowy. Wyszłam czym prędzej z kawiarni i udałam się do domu rozkoszując się kawą i rozmyślając o zabójczo przystojnym chłopaku, który uraczył mnie swoim spojrzeniem.

sobota, 13 grudnia 2014

Prolog

Wiecie jak to jest być pośmiewiskiem całej szkoły? Jak to jest kiedy wstajesz rano i twój żołądek zaciska się ze strachu przed kolejnym dniem spędzonym w murach znienawidzonego całym sercem budynku z jeszcze bardziej znienawidzonymi ludźmi? Jak to jest czuć ulgę kiedy wiesz, że możesz zostać w domu i nie martwić się o nic? Nie? Więc nie możesz poczuć tego co czułam ja przez 2 lata mojej nauki w liceum.A wystarczył tylko jeden głupi błąd....